Obserwatorzy

środa, 31 stycznia 2018

207. Kacper, Melchior, Baltazar i...

Witajcie!!!

Choć już koniec stycznia pragnę Wam życzyć wszystkiego najlepszego w Nowym Roku. :)

U mnie końcówka starego i początek nowego roku był to czas jednego wielkiego wyczekiwania- kiedy??? Już w połowie grudnia negocjowaliśmy z córką, aby dała nam się jeszcze spokojnie przeżyć święta i odespać szaleństwa sylwestrowej nocy. Tak szalałam przed telewizorem, że hej. Tylko brzuch mnie prowadził. :)

Święta Bożego Narodzenia odpuściła, Nowy Rok także, ale Trzech Króli nie darowała.

Moi Drodzy pragnę Wam przedstawić naszą królewnę- Alicję. :)


 




Oj mogłabym Was zasypywać zdjęciami, bo świeżo upieczony tata robi je na każdym kroku. Czasami to już mnie tym wkurza, ale z drugiej strony będzie pamiątka. Ja przy codziennych obowiązkach nie jestem w stanie ich zrobić.

Od poniedziałku jesteśmy same w domu (mąż wrócił już do pracy) i o dziwo jakoś dajemy radę. W sumie to już ponad 3 tygodnie razem i troszkę się poznałyśmy. Mam nadzieję, że już będzie tylko lepiej. No jeszcze, żeby jeszcze inna pora roku nam przypadła. Czuję, że zaraz się uduszę w domu. Niby temperatury na plusie, ale okropny wiatr u nas szaleje i nadają opady deszczu. Jeden spacer zaliczyliśmy, ale co to jest 15 min wokół bloku. Nawet się porządnie nie rozpędziliśmy. Ale niech się tylko cieplej zrobi. Jak pójdziemy to tylko iskry spod kół będą leciały. :)

A powiem Wam jeszcze, że termin porodu to chyba sobie sama wykrakałam. Tydzień przed urodzeniem Alicji moja teściowa pytała czy wybieramy się zobaczyć orszak Trzech Króli (organizowany w naszym mieście po raz pierwszy) i zaśmiałam się, że ja to może będę oglądać, ale z okna szpitalnego. I bym oglądała, gdyby okna z mojej sali nie wychodziły na przeciwną stronę. :)

Na koniec pragnę ślicznie podziękować Weronice z bloga Świat nicią malowany za piękne podarki dla Alicji. Pierwsza paczuszka przywędrowała już przed porodem i zawierała wiele przydatnych rzeczy dla małej. Tylko nie pomyślałam wtedy, aby zrobić zdjęcia. A zaraz po naszym powrocie do domu dotarła druga paczuszka i zawierała:


oraz piękną karteczkę z gratulacjami, w których wykonaniu Weronika jest mistrzynią. :)



Kochana dziękuję Ci za tyle dobroci. Niedługo zaczniemy naszego malucha stroić.

Pa pa pa.